INFORMACJE

Jeżeli ktoś, chce się ze mną skontaktować, to zapraszam do napisania e-maila :)
wiktoria.bashfull@gmail.com
ZAPRASZAM! Nowy blog.
http://justin-and-bella.blogspot.com/

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 22. "Jedynie zranił moje serce"


- Kocham cię, Justin... – wyszeptałam, a jego wargi momentalnie znalazły się na moich. Tak namiętnie chyba jeszcze nigdy mnie nie całował, ale teraz z jakiegoś nieznanego mi powodu odsunął się i wysiadł z auta. Podszedł od mojej strony i otworzył drzwi. Wysiadłam, on je zamknął, a następnie znowu pocałował.
- Kocham cię!!! – krzyknął na całe gardło i musnął moje wargi.
- Ja ciebie też, Justin... – przytuliłam go i pociągnęłam za rękę do domu.
Czyli wszystko już dobrze? Teraz będziemy cieszyć się każdą spędzoną wspólnie chwilą, nic nie będzie nam przeszkadzać? Tylko czy coś takiego istnieje? Czy można się kochać od początku aż do śmierci? Chyba nie. Ale zawsze można spróbować. Skąd ten nagły przypływ optymizmu? Przecież zawsze byłam pesymistką, choć w każdej złej rzeczy umiałam znaleźć coś dobrego. Niekoniecznie dla mnie, ale to już mniej ważne. Justin ma na mnie bardzo dziwny wpływ. Robię się przy nim taka... swobodna, mniej nieśmiała, a to coś nowego. Nie wiem jeszcze jak to robi, ale muszę się dowiedzieć.
- Czyli mamy rozumieć, że jesteście parą, tak? – z rozmyślenia wyrwała mnie Angel.
- Jasne! – Justin pocałował mnie delikatnie w policzek.
Jess podeszła do Justina bliżej i spojrzała w oczy. Żeby to zrobić musiała prawie podskoczyć, chociaż miała już na sobie niemałe szpilki.
- Jak coś jej zrobisz, to tak cię załatwię, że się już nie pozbierasz, jasne? – zapytała, utrzymując poważny wyraz twarzy.
- Jak słońce. Przecież nie mógłbym jej skrzywdzić – uśmiechnął się do mnie i objął ramieniem. – Takiej słodkiej, malutkiej istotki.
Zaśmiałam się i stanęłam na placach.
- Jestem wyższa – pokazałam mu język. Wtedy złapał mnie na wysokości bioder i zanim zorientowałam się, co robi, zwisałam już zgięta w pół, na jego ramieniu. – Ej, bo pognieciesz mi sukienkę!
Westchnął, ale postawił mnie na ziemi.
- Angel pomalujesz mnie? – zapytałam, uśmiechając się do blondynki.
- Z miłą chęcią – odpowiedziała i już miała za mną ruszać na górę.
- Mogę pójść z wami? – spytał Justin.
- Nie! – szybko zaprotestowała Ang.
Nie wiem o co jej chodziło, ale trochę już ją znam i wiem, że nie powinno się jej wchodzić w drogę. Biebs chyba też już do tego doszedł, bo nie prosił, żeby pozwoliła mu iść. Za to ruszył z Jess do kuchni.
Jakoś czterdzieści minut po tym, jak Ang skończyła mnie malować usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko włożyłam szpilki i poprawiając włosy zeszłam na dół. Przy schodach stał Justin, który robił mi właśnie zdjęcia. Uśmiechnęłam się do obiektywu, a następnie otworzyłam drzwi.
- Sto lat! – krzyknął Ryan, a z małym opóźnieniem Chaz i Christian. Zaśmiałam się tylko. Najmłodszy z nich trzymał w rękach pudło. Całe fioletowe. Wręczył mi je.
- Najlepszego, Frees. Tylko nie otwieraj teraz prezentu. Później – przytulił mnie. – Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, chłopaka, męża, dzieci, kochanków...
- Ej, nie przesadzaj – upomniał go Justin i objął mnie ramieniem. Wymknęłam się.
- Wy się jakoś zmówiliście, chcecie, żebym została osiemnastoletnią matką? Ja tam mam zamiar chociaż studia skończyć – zaczęłam, ale bezczelnie mi przerwano.
- Frees! Najlepszego! – kolejno przytulili mnie Chaz i Ryan. Wpuściłam ich do środka i nie zdążyłam zamknąć drzwi, a w nich stał Charlie. Miał ciemne włosy, które zawsze układał jak „młodszy” Justin, ale teraz były krótko z cięte. Oczy nigdy się nie zmieniły, wciąż cudownie niebieskie.
- Co ty tu robisz? – ledwo wykrztusiłam.
- Kto to? – szepnął mi do ucha Justin. Wiedziałam, że żeby to zrobić musiał stanąć na palcach, a mój były zaśmiał się szyderczo na ten widok. Charlie było ode mnie wyższy, nawet, kiedy stałam w szpilkach.
- Tak, mi też miło cię widzieć, Freesia. O ile się nie mylę masz dzisiaj urodziny. Chciałem ci złożyć życzenia. Możemy zostać na chwilę sami – spojrzał znacząco na Justina. Zerknęłam w oczy Biebsa i zobaczyłam w nich lęk.
- Spokojnie, Just. Jest okej. Idź do chłopaków, ja za chwilę wrócę – uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam w policzek. Podałam mu prezent od chłopaków. Nie był jakoś specjalnie przekonany do tego, że może mnie z nim zostawić sam na sam.
- Nie przedstawisz mnie? – zapytał Charlie.
Westchnęłam.
- Charlie, to jest mój chłopak, Justin. Just, to jest Charlie, mój były – powiedziałam, prawie dławiąc się ostatnimi słowami.
- Zaraz wrócę – szepnęłam do Biebsa i wyszłam z domu.
- Freesia, tęsknie za tobą – powiedział Charlie, łapiąc mnie za dłonie. Szybko je wyrwałam.
- Aha, i przypomniałeś sobie o mnie po roku. A może twoja dziewczyna z tobą zerwała, bo też się dowiedziała, że masz inną? – zapytałam ironicznie. – Jeśli nie masz mi do powiedzenia czegoś miłego, to proszę idź stąd.
- Freesia... Wszystkiego najlepszego. Mogę cię przytulić? – zapytał. Zaskoczona kiwnęłam tylko głową. Objął mnie, kładąc dłonie w talii. Odsunął się. – Pa, Freesia.
- Cześć – wymusiłam uśmiech i wróciłam do domu.
Nikt nie usłyszał, że weszłam, więc poszłam do siebie poprawić makijaż. Kiedy otworzyłam drzwi mojego pokoju zobaczyłam siedzącego na łóżku Justina. Był smutny.
- Co jest? – usiadłam obok niego.
- Martwiłem się o ciebie.
- Niepotrzebnie, nic mi nie jest. To tylko Charlie. Nic mi teraz nie zrobił – uśmiechnęłam się.
- A kiedy? – wstał. Jego twarz wykrzywił grymas bólu. Chyba naprawdę się o mnie bał.
- Jedynie zranił moje serce. Ale o tym nie teraz – zerknęłam w lustro. – Chodź, zaraz przyjdzie Aaron.
Cmoknęłam go w policzek i zeszłam na dół, trzymając Justina za rękę. Na blacie w kuchni stało delikatnie mówiąc dużo alkoholu.
- Co to ma być? – zapytałam.
- Frees, masz osiemnaście lat. Trzeba się trochę zabawić! – krzyknął Ryan, wręczając mi kieliszek z jakimś przezroczystym płynem. Zerknęłam na to niepewnie. – Twoje zdrowie!
Upił łyka. Ryan, Chaz, Jessica. Christian tylko przyglądał się z daleka, a Ang nie była tym nawet zainteresowana.
- Nie musisz – szepnął Justin, który właśnie też dostał picie, ale zaraz oddał je Ryanowi. Na chwile wstrzymałam oddech i wypiłam do dna.
- Tfu! Co to jest?! – wrzasnęłam krzywiąc się.
Ryan zaśmiał się, nie odpowiadając na moje pytanie, tylko nalał mi jeszcze. Odstawiłam kieliszek na stół i podeszłam do drzwi, do których właśnie ktoś zapukał. Otworzyłam, a tam stał Aaron i jeszcze dwóch chłopaków z drużyny koszykarskiej z mojej szkoły, Matt i David. Złożyli mi życzenia, wręczyli prezenty i poszli do reszty moich gości. Ja przywitałam się z Katy i Jennifer, dziewczynami, z którymi zwykle siedzę w ławce i spotykamy się czasem po lekcjach.
Minęła jakaś godzina. Chwile po tym, jak zaniosłam prezenty do siebie. Ktoś znowu zapukał do drzwi. Szybko poszłam otworzyć. Zobaczyłam tam chyba całą drużynę cheerleaderek i większość ich chłopaków. Dziewczyny miały różowe, albo czarne sukienki, które ledwo zakrywały ich tyłki, co nadzwyczaj podobało się ich partnerom. Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Witaj, Freesia – blondynka, bodajże imieniem Jasmine, wręczyła mi różowe pudełko. – Najlepszego!
I wepchnęła się do środka. I tak każdy po kolei. Na powitanie dostali coś od Ryana, a ja nawet nie chciałam na to patrzeć. W końcu jakoś tak wyszło, że znowu w moje ręce trafił alkohol...

__________
Wybaczcie, że tak długo nie dodawałam. Nie będę sie usprawiedliwiać i tak nie ma to sensu.
Właśnie pisałam koledze biografię Justina na fb. jak doszłam do połowy, powiedział, że jak napiszę więcej to nie przeczyta. ;p
Dupa. u mnie szczerze, to nie najlepiej, ale chyba właściwie jakimś tam trafem mogło być gorzej. Chyba.
ZAPYTAM JESZCZE RAZ. CHCECIE, ŻEBY FREESIA OPOWIEDZIAŁA JUSTINOWI HISTORIĘ O KTÓREJ WSPOMNIAŁA W 21 ROZDZIALE?
Liczę na szczerze komentarze :*
Do następnego.


5 komentarzy:

  1. taktaktaktaktak! zajeeeeeeebiste ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jezuuu dziewczyno!!! jesteś niesamowita ! ja to kocham jak nie wiem <3 masakra jakas po prostu rycze jestem taka wzruszona !!!!!! <3 jestes wspaniała, musisz pisać ksiażki ! Jestem twoja fanką #1 <3 kocham te wszystkie historie/rozdziały. nigdy nie koncz opowiadan, bo to będzie dla mnie cios ;(i tak chce zeby Frees opowiedziala Justinowi tą historie <3

    - Kasia W. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawieszam bloga. : )

    never-let-you-go-swag-girl.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. taaaaaak
    kocham cię ♥

    OdpowiedzUsuń