Uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Mam też coś jeszcze – powiedziałem, sięgając po koszyk.
- Co? – zapytała przerażona.
- Frees, nie bój się. Wiem, że nie lubisz, jak ci coś kupuję, więc to nic wielkiego – wyjąłem pudełko z truskawkami. – Smacznego – pocałowałem ją delikatnie w policzek.
- Justin... - wyjąkała, kiedy zacząłem karmić ją truskawką i przygryzłem delikatnie płatek jej ucha.
- Tak, Frees? – spojrzałem w jej oczy. Zwykle niebieskie, ale teraz prawie całe były czarne, ponieważ jej źrenice były wielkie. Zaśmiałem się cicho na ten widok.
- Ja... Nie... Co ja właściwie powiedziałam? – zapytała.
- Hm... Cóż. Nie powiedziałbym, że mówiłaś. Bardziej mruczałaś – znowu się zaśmiałem.
- Ale... co?
- „Justin”.
Uśmiechnąłem się do niej. Całe policzki miała czerwone, a twarz, tak jakby miała się zaraz rozpłakać. Westchnąłem tylko i pocałowałem ją w usta.
- Freesia. Oddychaj – poprosiłem, kiedy wyczułem, że przez dłuższy czas się nie ruszała. Posłusznie wzięła jeden głębszy wdech nosem i wypuściła powietrze ustami. – Czemu przestałaś oddychać? Coś się stało? Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, Justin. Wszystko w porządku. Tylko... Ja ciągle nie mogę się przyzwyczaić, do tego, że jestem z kimś tak blisko. I to kimś ważnym.
Przysunąłem się do niej jeszcze bardziej. O ile to było tylko możliwe. Tę magiczną chwilę przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Kto może do mnie dzwonić? Wyjąłem komórkę z kieszeni, a na ekranie pojawił się napis, który nie wróżył nic dobrego. Scooter. Czyli: albo coś zrobiłem, albo miałem coś zrobić.
- Wybacz, Frees, muszę odebrać – powiedziałem i odszedłem na chwilę na bok. Nacisnąłem zieloną słuchawkę. – Tak, Scooter?
- Witaj, Justin. Czyli ty i Freesia, to już tak oficjalnie? – zapytał wyjątkowo łagodnym tonem.
- Tak. A co?
- Nic, chciałem pogratulować.
- Dziękuję – odezwałem się. – Ale... Nie gniewasz się?
- Na początku byłem trochę zły, że zrobiłeś to bez mojej wiedzy, ale to twoje życie i masz prawo to robić, bo doskonale wiesz jakie są tego konsekwencje.
- To... miłe. Dzięki, ale skąd taki wniosek?- spytałem.
- Tak jakoś mnie naszło na rozmyślania o życiu.
- Aha.
- Może załatwić ci wywiad u Ellen? Na pewno będzie szczęśliwa, jak się dowie, że chcesz do niej pierwszej przyjść ze swoją dziewczyną.
- Nie sądzę, że Freesia chciałaby wystąpić w jej programie.
- Zapytaj.
- Okej – przyłożyłem telefon do ramienia i wróciłem do Frees. – Wiesz, co? Dam ci na chwilę Scoota – podałem jej komórkę i usiadłem obok niej.
- Halo?
Nie wsłuchiwałem się w urywki jej rozmowy. Wpatrywałem się w jej twarz. To uśmiechała się delikatnie, to zastanawiała się nad czymś, a chwilę później wybuchła śmiechem. A jej oczy cały czas się uśmiechały. Pięknie wyglądała w świetle księżyca. Naprawdę wspaniale.
- Okej. Niech będzie. Jasne. Do widzenia – oddała mi telefon.
- Tak?
- Zadzwonię za piętnaście minut – powiedział Scoot.
- Zadzwoń jutro – rozłączyłem się. – To na czym skończyliśmy, Frees?
Usiadłem tuż przy niej i spróbowałem pocałować.
- Na truskawkach – odpowiedziała i sięgnęła po pudełko z owocami. Wzięła jedną truskawkę i zaczęła jeść. Położyła się na plecach i zerknęła w niebo. – Zobacz. Wielki wóz. A tam mały.
- Ładnie – zgodziłem się. – To jak, chcesz pójść ze mną do Ellen?
- A powinnam?
- Jeśli nie chcesz, żeby wszyscy dookoła snuli plotki, że lecisz na moją kasę i że tak naprawdę, to wcale mnie nie lubisz, to powinnaś – powiedziałem, bo szczerze nie chciałbym, żeby właśnie tak było.
- To pójdę. A czemu powiedziałeś, że twój menadżer ma zadzwonić dopiero jutro? – zapytała sięgając po kolejną truskawkę. – Mi mówił, że za chwilę zadzwoni.
- Po prostu... dzisiaj wolę nie zawracać sobie głowy wywiadami. Jutro może truć mi o tym ile zechce, choć i tak robi to zawsze, kiedy mam gdzieś wystąpić.
- Rozumiem.
- Frees, wiem, że nie lubisz, ale mam też dla Ciebie coś jeszcze – powiedziałem, sięgając po moją gitarę.
- Nie. Boję się – wymamrotała.
- Przecież nie zabiję cię tą gitarą.
- okej...
Przyznam, że trochę się stresowałem. W końcu nie codziennie śpiewa się dla dziewczyny. Jednej. Tej, która znalazła miejsce w twoim sercu. Zacząłem śpiewać.
Kochanie, kochanie, kochanie
Naucz mnie naucz mnie naucz mnie
Pokaż mi pokaż mi pokaż mi
Drogę do twojego serca
Oh moje kochanie, kochanie
Błagam ślicznotko, ślicznotko
Doprowadź mnie do środka
Tam gdzie mam początek
Uh oh
Lubię, jak twoje oczy kompletują się z twoimi włosami
Sposób, w jaki te dżinsy pasują... nie mogę odwrócić od nich wzroku
Obiecuję, że będę tu na zawsze, przysięgam
Naszych ciał dotykanie podczas gdy kochasz mnie tak jak potrafisz
Kochaj mnie tak jak potrafisz, tak jak potrafisz
Trzymaj mnie mocno i nie opuszczaj
Co mam zrobić? Gdy kochasz mnie tak jak potrafisz
Tak jak potrafisz, trzymaj mnie mocno i nie puszczaj
Kochanie, kochanie, kochanie pozwól mi pozwól mi
pozwól mi, pozwól mi, pozwól mi, pozwól mi,
Być wszystkim czego pragniesz skarbie, kochanie
Błagam ślicznotko, ślicznotko,
Zaprowadź mnie na szczyt, a ja uniosę Cię jeszcze wyżej oh oh
Lubię, jak twoje oczy kompletują się z twoimi włosami
Sposób, w jaki te dżinsy pasują... nie mogę odwrócić od nich wzroku
Obiecuję, że będę tu na zawsze, przysięgam
Całując twoją szyję gdy kochasz mnie tak jak potrafisz
Kochaj mnie tak jak potrafisz, tak jak potrafisz
Trzymaj mnie mocno i nie puszczaj
Co mam zrobić? Gdy kochasz mnie tak jak potrafisz
Tak jak potrafisz, trzymaj mnie mocno i nie puszczaj
Dobrze, dobrze tak
Sposób w jaki mnie kochasz, czuje to
Kiedy twoje serce bije, słyszę je
Kiedy płaczesz, nie mów ani słowa
Nie mów nic kochana, ja jestem cały twój
Kochaj mnie tak jak potrafisz, ale pozwól mi zacząć
Posłuchaj tych słów tutaj
Kochaj mnie jak potrafisz, kochaj mnie jak coś nowego
Kochaj mnie jak mnie kochasz
Jakby nie było nic do stracenia
Wskoczymy do Vana
Jeśli będziesz chciała się przejechać
Zaniosę cię do łóżka jeśli będziesz chciała się zdrzemnąć
Louis buty V, spójrz na mnie gdy to robisz,
To ma dużo tajemnic, kochanie możesz znaleźć wskazówki
Jeśli miałabyś wybór, wiem co być wybrała,
To byłbym ja , prawda?
Kochaj mnie tak jak potrafisz
Kochaj mnie tak jak potrafisz, tak jak potrafisz
Trzymaj mnie mocno i nie puszczaj
Co mam zrobić? Gdy kochasz mnie tak jak potrafisz
Tak jak potrafisz, trzymaj mnie mocno i nie puszczaj
Co mam zrobić, zrobić, zrobić ?
Kochaj mnie tak jak potrafisz, jak potrafisz, jak kochasz
Trzymaj mnie mocno i nie puszczaj
Co mam zrobić? Gdy kochasz mnie tak jak potrafisz
Tak jak mnie kochasz trzymaj mnie mocno i nie puszczaj nie nie nie..
Yeah, Kochaj mnie tak jak potrafisz, potrafisz, potrafisz, potrafisz kochać
Hmm, Kochaj mnie tak jak potrafisz, potrafisz, potrafisz
Huh, yeah*
kiedy odłożyłem gitarę zobaczyłem w oczach Freesii łzy. O nie! Ona znowu chce płakać.
- Frees, błagam, nie płacz. Co ja zrobiłem? Nie chciałem... – zacząłem, ale ona zamknęła mi usta pocałunkiem, którego kompletnie się nie spodziewałem. Po chwili odsunęła się.
- Nie zrobiłeś nic złego. Po prostu. To wspaniałe, Justin. Naprawdę, wspaniałe.
_________
* Fragment piosenki "Love Me Like You Do".
Wiecie, że jestem zła?
Trzy komentarze? Miały być 4. Dodaję tylko ze względu na to, że Ollie nie mogła dodać .
Chora Wika. normalnie nic lepszego nie mogło mi się przytrafić. Ech, ale może napiszę coś więcej.. ?
Kto wie.
Przepraszam, że rozdział taki krótki i za błędy <3
A może zna ktoś jakiegoś naprawdę fantastycznego bloga o Bieberku? Albo świetną książkę o SZCZĘŚLIWEJ miłości?Proszę o komentarze pod rozdziałem. <3
A tak w ogóle, to mam dalej pisać oczami Bieberka, czy wrócić do Frees ?
Do następnego :*
Prześwietny kocham go. taki rozdział po powrocie ze szkoły. <3
OdpowiedzUsuńkochana obczaiłam jak się dodaje. śliczny rozdział, oczywiście teraz sobie podśpiewuje hiehiehei. <3 Lovju - Fałek
OdpowiedzUsuńOmg I love Yoy ♥
OdpowiedzUsuń