INFORMACJE

Jeżeli ktoś, chce się ze mną skontaktować, to zapraszam do napisania e-maila :)
wiktoria.bashfull@gmail.com
ZAPRASZAM! Nowy blog.
http://justin-and-bella.blogspot.com/

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 9. "Przymknęła powieki i rozchyliła delikatnie wargi"


Kiedy zszedłem do kuchni, zobaczyłem, że coś się w niej poruszyło. Wszędzie było ciemno, a żeby nikogo nie obudzić, nie mogłem zapalić światła. Wciąż byłem u Frees, a u niej na dole pokój miała Angel i był tam też gościnny, w którym spał Chaz i Chris. Jednak w salonie świeciło się światło. Niepewnie wszedłem do pomieszczenia.
- Jezu, Justin. Nie strasz mnie tak więcej! – krzyknęła Jessica, obracając się do mnie przodem, kiedy zatrzasnąłem przez przypadek drzwi.
- Wybacz, czemu nie śpisz? Jest trzecia w nocy – zdziwiłem się.
- Mogłabym spytać cię o to samo, ale ja po prostu nie mogę zasnąć, a ty?
- Mój menadżer i matka układają teraz moją trasę. Wiesz, trochę się ich boję.
- Boisz się? Czego?
- Zawsze mówią, że mogę wszystko zmienić, ale jak przychodzi co do czego, to nie mogę nawet czegoś zaproponować i może nie tyle się boję, co po prostu jestem zdenerwowany, bo jest wiele miejsc, do których chciałbym pojechać w trasie, ale wiesz, to ma pasować im, a nie mi – wytłumaczyłem.
- Oo. – zrobiła smutną minę. – Siadaj, mam cały sezon Dr. House’a na DVD, miskę popcornu i colę. Co ty na to? – uśmiechnęła się.
- Ok... Spoko – odwzajemniłem uśmiech i usiadłem obok. Jessica cały czas ze mną flirtowała.  Nie powiem, oczy to ma niezłe. A skoro Frees mnie nie chce, to nie. Zajmiemy się Jess.
*
Kiedy siedziałem z Jess w kinie czułem się wspaniale. Trzymałem jej rękę. Ale to nie TO. Ona mogłaby być jedynie moją przyjaciółką, nikim więcej. Nic do niej nie czuję. Teraz nie ma takiej dziewczyny, do której bym coś czuł. Tak... każdy uwielbia okłamywać sam siebie, nieprawdaż? A ja wciąż Nie mogę wybić sobie z głowy oczu Freesii. Są niesamowite! A jej uśmiech. Kiedy tylko ją widzę nogi się pode mną uginają.
- Nudny był ten film, nie sądzisz? – zapytała. Nawet nie zauważyłem, że już wyszliśmy...
- Trochę.
- Idziemy do parku? – uśmiechnęła się do mnie.
- Możemy – posłałem jej uśmiech. – Zajdźmy jeszcze do tej kawiarni. Mam ochotę na lody.
- Okej.
- Jakie chcesz? – zapytałem.
- Ja nie chcę.
- Nie pytałem czy chcesz, tylko jakie chcesz. Więc?
- Czekoladowe – poprosiła i ułożyła usta w podkówkę. Kupiłem nam lody i wróciłem do brunetki.
- Smacznego. Teraz do parku, tak? – zapytałem, uśmiechając się.
- Jasne, Justin – odpowiedziała i ruszyła. Po chwili zadzwonił mój telefon. Przeprosiłem Jess i odszedłem na bok.
- Halo? – odebrałem.
- Cześć, Justin. Co tam u ciebie? – zapytał damski, delikatny głos.
- Taylor, to ty? – zapytałem. Taylor Swift to moja przyjaciółka. Byłem z nią w trasie i rozgrzewałem publiczność przed koncertami.
- Tak, zgadłeś. Więc co u ciebie?
- A jakoś leci. A u ciebie? – zainteresowałem się.
- Dobrze, wiesz, właśnie piszę piosenki na nową płytę i pomyślałam, że może napisałbyś coś ze mną? – zapytała.
- Jasne z chęcią, Tay.
- Fajnie – mógłbym przysiąc, że w tej chwili się uśmiecha. – To do zobaczenia, Juus jeszcze się dogadamy.
- Pa, Taay – powiedziałem i rozłączyłem się. Wróciłem do Jessici i poszliśmy usiąść na ławce, pod drzewem.
- I jak tam? Wiesz, kto jest tym twoim cichym wielbicielem? – zapytałem.
- Niestety nie – posmutniała, a ja ją  przytuliłem.
Podniosła głowę i spojrzała w moje oczy. Nagle nasze twarze znalazły się jakoś tak blisko siebie. Jej ręce znajdowały się na moim karku. Przymknęła powieki i rozchyliła delikatnie wargi. Przybliżyłem się do niej jeszcze bardziej. Nagle się otrząsnąłem.
- Przepraszam, Jess. Ja nie mogę – odsunąłem się od niej delikatnie. – To  nie tak, że cię nie lubię, czy że nie jesteś ładna, czy coś... ja po prostu...
- Justin. Rozumiem. Wolisz Freesię.
- Nie, nie... To nie tak...
- Przestań. Wiem, że Freesia ci się podoba. Każdy to widzi. Tylko nie ona. Nie tłumacz się. Nic się nie stało – uśmiechnęła się do mnie szczerze. – Naprawdę, Justin. Nie martw się.
- Ale tak mi trochę głupio...
- Przestań – przytuliła mnie. – Uśmiechnij się i leć do Freesii.
- Ona... Ja... nie mogę... – nie wiedziałem czy Jessice mogę powiedzieć o mojej rozmowie z Angel.
- Możesz.
- Ale... Jutro. – postanowiłem. Tak. Jutro zadzwonię do Freesii i zapytam czy się ze mną umówi. Nie! Pojadę do niej. Tak. Tak będzie lepiej. – Dziękuję Jess – pocałowałem ją w policzek. – i jeszcze raz przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać, Justin. Ja już będę szła – wstała z zamiarem powrotu do domu.
- Czekaj. Odprowadzę cię – uśmiechnąłem się i ruszyłem.
*
- I jak wam idzie? – zapytałem, wchodząc do salonu, gdzie siedziała mama i Scoot.
-Dobrze, dobrze, Justin. Ale, proszę, nie przeszkadzaj – powiedziała moja rodzicielka i wróciła do zaciekłych dyskusji ze Scooterem. Nie chcą mnie, to nie. Poszedłem do siebie i usiadłem na łóżku. Poczułem w kieszeni wibracje. Zerknąłem na wyświetlacz telefonu. „Frees :*” Odebrałem:
- Cześć, Freesia.
- Hej, Justin. Mam taką malutką prośbę... – powiedziała.
- Jaką?
- Bo widzisz...
- No, powiedz.
- Bo dzisiaj zadzwoniła moja nauczycielka muzyki i powiedziała, że mam zaśpiewać na konkursie...
- To świetnie.
- Nie! Ja nie umiem śpiewać! I chciałabym, żebyś mi trochę  pomógł – poprosiła nieśmiało.
- Spoko. Przyjadę po ciebie za jakieś 15 minut. Pasuje? – spytałem.
- Jasne, dziękuję, Justin. – rozłączyłem się, zabrałem z krzesła bluzę i wyszedłem z domu. Poszedłem do garażu po mojego rang rovera i pojechałem po Frees. Kurde, jestem pewien, że Frees umie choć trochę śpiewać, bo przecież by jej nikt nie wybrał. Poczekamy, zobaczymy.
Kiedy podjechałem, ona stała  już na zewnątrz, ubrana w długie, czarne pumpy i turkusową bokserkę. Na ramieniu wisiała szara, duża torba na długim pasku. Kiedy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się i wsiadła do auta.
- Cześć, dzięki, że po mnie przyjechałeś – powiedziała.
- Och, cała przyjemność po mojej stronie. A właściwie, to kiedy jest ten twój konkurs? – zapytałem.
- Hah. W piątek... – spuściła wzrok.
- Ok... A jaka piosenka?
- Ym...
- Nie wiesz? – zapytałem.
- Nie... no, bo to nie moja wina. Zadzwoniłam do ciebie od razu, jak się dowiedziałam, że nie mogę się wykręcić.
- Niech ci będzie.
Wysiadłem z auta i poszedłem z Freesią do mnie, do domu.
- Justin! Chodź na chwilę! – usłyszałem wołanie mojej mamy. „Chodź” szepnąłem do Frees i weszliśmy do salonu.
- Dzień dobry – Frees uśmiechnęła się do mojej rodzicielki i Scootera.
- Mamo, Scoot, to Freesia, moja przyjaciółka. Frees, to moja mama i Scooter, mój menadżer. – przedstawiłem ich sobie.
- Dobry. Pattie – moja mama wstała i podała Freesii rękę, którą ta uścisnęła.
- Siema, mała – Scoot wstał. – Może nie taka mała... Jestem Scooter – uścisnęli sobie ręce.
- Justin. Ja idę ze Scooterem do niego. Zostawił u siebie wszystkie kontakty i cóż. Łatwiej będzie nam samym pracować, rozumiesz, Justin? – kiwnąłem twierdząco głową. – A ty sobie porozmawiasz z Freesią...
- Spoko. My już pójdziemy do piwnicy, ok? – zapytałem.
- Dobrze, kochanie. Pa.
- Nara, młody – pożegnałem się ze Scooterem i zaprowadziłem Freesię do siebie, do pokoju.
- Czekaj. Czy ty czasem nie mówiłeś, że mamy iść do piwnicy? Właściwie to po co? – zapytała.
- Bo tam mam pianino, perkusję i gitarę – wziąłem swojego laptopa i zeszliśmy na dół.
Moja „piwnica” nie wyglądała typowo. Ściany miały trawiasty odcień zieleni, po prawej stronie stała perkusja, po lewej pianino, a w rogu gitara. Było tam też biurko, na którym leżało mnóstwo różnych papierów.  Zgarnąłem wszystkie na kupkę, kiedy Frees rozglądała się po pomieszczeniu.
- OK. Najpierw trzeba wybrać piosenkę. A żeby to zrobić muszę wiedzieć jak śpiewasz – podszedłem do pianina i usiadłem na stołeczku. – Siadaj ja ci zagram, a ty coś zaśpiewasz.
Frees niepewnie usiadła obok.
- Co mam zaśpiewać? – zapytała.
- Co chcesz?
Westchnęła głęboko i poprosiła, żebym się przesunął. Zrobiłem to, a ona położyła palce na klawiszach. Zamknęła oczy. Zaczęła grać.
____
Wybaczcie, że dość długo nie było rozdziału, ale po prostu oczami Bieberka jest mi trudniej pisać. Jak piszę z perspektywy Freesii, łatwiej mi się wczuć.

Są wakacje, jest więcej czasu. ja mam więcej weny... Więc teoretycznie rozdziały powinny pojawiać się częściej. A jak będzie w praktyce, to nie mam pojęcia.

Proszę o polecanie mojego bloga, jeśli Ci się podoba. Będę bardzo wdzięczna. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz