INFORMACJE

Jeżeli ktoś, chce się ze mną skontaktować, to zapraszam do napisania e-maila :)
wiktoria.bashfull@gmail.com
ZAPRASZAM! Nowy blog.
http://justin-and-bella.blogspot.com/

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 13. "Szykuje się gorąca noc"


Ciepło, które momentalnie ogarnęło moje ciało było niewyobrażalnie przyjemne. Jego delikatne usta musnęły lekko moje. Przez chwilę chciałam go odepchnąć. Nie wiem ile czasu to trwało, ale chyba zaczął się ode mnie odsuwać. Wtedy zaczęłam oddawać pocałunek. Poczułam, że się uśmiecha i jakby zachęcony do działania, zaczął całować mnie namiętnie i zachłannie, ale niewiarygodnie czule. Prawą rękę położyłam na jego karku, a on swoją, którą wcześniej trzymał na moim policzku, teraz wplątał w moje włosy. Wargi Justina były gorące, a on coraz bardziej zagłębiał się w pocałunek. Dłoń położył na moich plecach i zaczął je delikatnie gładzić. W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi od pokoju Biebsa i to, że zostały otwarte. Chłopak momentalnie się ode mnie odsunął.  Przy wejściu do pomieszczenia stali kolejno: Chaz, Christian i Ryan z Jessicą.
- Mieliśmy zamiar przyjść po ciebie, Justin i pójść do dziewczyn, ale chyba trochę przeszkadzamy... – wyjaśnił zupełnie zdezorientowany Chaz, a na moje rozpalone policzki wkradł się kolejny rumieniec.
- Wybaczcie, nie chcieliśmy... – powiedziała Jessica, która teraz uśmiechała się od ucha do ucha i patrzyła na mnie z niedowierzaniem. – Ale jeśli chcielibyście to może oboje pójdziecie z nami?
- A może zostaniemy u mnie? – zapytał Justin. – Zaraz mogę pojechać po Angel.
- Nam pasuje – oświadczył Ryan.
- Okey – Bieber wstał z łóżka i wyszedł  z pokoju.
Kiedy Jess tylko usłyszała trzask drzwi zaczęła piszczeć i usiadła obok mnie:
- Dziewczyno! Aaa! Nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Od kiedy wy jesteście parą? Jeszcze niedawno jak powiedziałem Bieberowi, żeby cię pocałował, bo mieliście udawać parę, to odepchnęłaś go i uciekłaś, a teraz? – wyraz twarzy Chaza ani trochę się nie zmienił.
- Nie jesteśmy parą – szybko zaprzeczyłam.
- Jeszcze nie jesteście – poprawił mnie Christian. – A co ty właściwie robisz u JB?
- Pomaga mi się przygotować do konkursu – wyjaśniłam.
- Ładnie będziecie razem wyglądać – przyznał Ryan. – I wiesz, Freesia, przepraszam, że wtedy tak... Wiesz...
- Spoko. Ale on mnie nawet nie... – zaczęłam, ale Jess mi przerwała.
- Jak mi teraz powiesz, że cię nie lubi, to cię uderzę. Kurde, Freesia! On cię przed chwilą pocałował, ty nadal myślisz, że cię nie lubi?!!!
- No, ale... Ja... Ale, że on mnie lubi?
- Tak!
- Frees, twoja samoocena jest przerażająca... – powiedział Beadles.
- Nie kłam – popatrzyłam na Chrisa.
- Jess, nie wiem jak ty z nią wytrzymałaś... – Ryan objął delikatnie Jessicę ramieniem.
- Ech, przyzwyczaiłam się – wtuliła się w niego.
- Ej, a wy? Od kiedy jesteście parą? – spytałam Butlera i Jess.
- My nie jesteśmy parą... – powiedzieli jednocześnie, ale szybko zmienili temat. – A co będziemy robić jak przyjedzie Angel i Bieber?
- Może Freesia nam coś zaśpiewa...? – Jessica zerknęła na mnie i się uśmiechnęła.
- Ech, przestań, pewnie zaraz powie, że nie umie śpiewać – Christian usiadł obok mnie.
- No, bo nie umiem – powiedziałam i pokazałam mu język. Przecież doskonale wiem, że nie umiem śpiewać. Nie wiem jakim cudem Justin ze mną wytrzymał.
- Debilka – rzucił Chaz. – Chodźmy na dół.
Zabrałam z krzesła moją torbę i wyszłam z pokoju JB za Ryanem. Chaz poszedł do kuchni, Chris do salonu, a nasza zakochana para do ogrodu. Skoro nikt mnie nie widział zeszłam piętro niżej, do „piwnicy”. Na jego biurku znowu leżała sterta papierów. Usiadłam przed pianinem, a z torby wyjęłam tekst i nuty do piosenki mojego autorstwa. Zaczęłam grać powoli pierwsze brzmienia.
Wydobyłam dźwięk z mojej przepony. Zanim doszłam do drugiej zwrotki usłyszałam, że ktoś do mnie idzie. Momentalnie przestałam grać i się odwróciłam. Przede mną stał Chaz.
- Co ty tu robisz? – zapytałam patrząc na niego.
- Freesia, ty serio twierdzisz, że nie umiesz śpiewać? To, to było piękne, naprawdę – powiedział.
- Dziękuję – wybełkotałam, wywracając oczami.
- Frees, chciałem z tobą pogadać.
- Słucham? – zaczęłam się trochę bać.
- Wiesz, Frees, ja rozumiem, że ty jesteś trochę nieśmiała i w ogóle, ale uwierz mi, że Justin cię naprawdę lubi.
- Niby czemu tak twierdzisz? – spytałam, czując, że moje policzki oblewa fala ciepła.
- Po pierwsze już nie raz gadałem z nim o tobie i mówił, że mu na tobie zależy, Freesia, i że tak łatwo sobie nie odpuści. On uwielbia twoje towarzystwo. Ubóstwia jak go przytulasz i wiem, że może nie powinienem tego tobie mówić. Po drugie: Freesia, Justin nie całowałby cię po tym, jak go niedawno odrzuciłaś, gdyby cię nie lubił. Tak, wiesz, bardziej lubił. Uznałem, że powinnaś o tym wiedzieć. Za chwilę przyjadą idziesz ze mną na górę? – spytał, wyciągając w moją stronę dłoń. Chwyciłam ją i wstałam.
- Chaz, dziękuję – powiedziałam i przytuliłam go delikatnie. Zabrałam jeszcze torbę i wyszłam z „piwnicy” z Chazem.
W momencie, w którym weszłam do salonu, drzwi wejściowe zostały otworzone, a do środka wkroczyła Angel i Justin. Kiedy tylko go zobaczyłam chciałam się na niego rzucić. Wyglądał tak niesamowicie. Nieświadomie świdrowałam go wzrokiem i przygryzłam dolną wargę. Uśmiechnął się do mnie, a ja odpłaciłam mu się tym samym i spojrzałam niepewnie w jego cudowne oczy. Kryło się w nich szczęście i zadowolenie, ale chyba też lęk.
- Cześć, Freesia – Angelina przytuliła mnie, a potem Chaza. Biebs podszedł do mnie i położył swoje ręce na mojej tali. Objęłam go delikatnie, a on pocałował mnie czule w policzek, a ten, jeśli to tylko możliwe stał się jeszcze bardziej czerwony.
- Witaj, piękna – wyszeptał. Odsunął się ode mnie i jakoś tak dziwnie przywitał się z Chazem, potem delikatnie i nieśmiało chwycił moją rękę, a ja splotłam jego palce z moimi. Wyszliśmy do ogrodu, gdzie na bujanej ławeczce siedzieli Ryan, Jess, Chris, Chaz i Ang. Butler wziął brunetkę na kolana i powiedział:
- Dla was też znajdzie się miejsce.
- Ja tam preferuję ziemię – oznajmiłam i usiadłam naprzeciwko nich, tak, że słońce oświetlało dokładnie moją twarz. Justin podniósł mnie, a kiedy zaczynałam krzyczeć posadził na swoich kolanach, na glebie. – Justin, debilu! Puść mnie!
- Frees, słońce. Chciałabyś – odpowiedział bezczelnie.
- Pff.
- Co robimy? – spytał Chris.
- Zagrajmy w karty – zaproponowała Jessica.
- A w co?
- W makao?
- Spoko – okazało się, że każde z nas umie grać w makao. Justin uznał, że mnie nie puści, więc graliśmy razem. Doszedł też do wniosku, że skoro on w pewnym sensie nie gra, to będzie rozdawał karty. Usiedliśmy w kółku. Chaz i Angel wymyślili, że ten, kto przegra ma od każdego po kolei jedno pytanie lub zadanie, w zależności od tego, co wybierze. Przegrałam tylko raz, ale kiedy wygrywałam, to Just dawał pytania lub zadania. Nigdy nie lubiłam czegoś takiego wymyślać. Kiedy Ryan powiedział, że mam wskoczyć do basenu, w którym była lodowata woda, Justin oznajmił, że nie pozwoli mi, bo jeszcze się przeziębię. Sam wskoczył. Bardzo się o mnie troszczy i jest taki słodki. Kurde, chyba Angel naprawdę ma rację. ale czemu akurat w Justinie musiałam się zakochać, jeśli to możliwe, żeby zakochać się w tak krótkim czasie. Ugh! Chore to wszystko. Kiedy tak patrzę na jego uśmiechniętą twarz, moje serce chyba ma zamiar wyskoczyć z piersi i pobiec do niego.
Tak bardzo pogrążyliśmy się w grze, że kiedy ogarnęliśmy, że jest już ciemno, była 00:12. Justin pojechał odwieźć dziewczyny i chłopaków, a kiedy ci dowiedzieli się, że śpię u Justa zasapali go komentarzami w stylu: „Szykuje się gorąca noc”. Biebs zarumienił się prawie niewidocznie i szybko im zaprzeczył.
Siedziałam sobie na parapecie Justina, z otwartym oknem i szkicowałam jego ogród oświetlony Księżycem. Prawie cały rysunek był już gotowy, kiedy na oczach poczułam chłodne, silne i delikatne dłonie.
- Boże, Frees, to jest prześliczne – powiedział szatyn, puszczając moje oczy, a jego włosy w tym świetle wyglądały jeszcze cudowniej.
- Nie kłam – zasłoniłam obraz rękami.
- Gdzieżbym śmiał.
- Więc dziękuję – uśmiechnęłam się do niego, a on natychmiastowo mnie pocałował. – Justin, ty mnie lubisz? – zapytałam, odsuwając się od niego minimalnie.
- Uwielbiam cię, Frees – jeszcze raz cmoknął moje usta i powiedział, że zaraz wróci.
Wyjęłam z mojej walizki zieloną, za dużą koszulkę oraz krótkie fioletowe spodenki. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, starając się nie moczyć włosów. Umyłam zęby i włożyłam moją piżamę. Wyszłam, a na łóżku siedział umyty już Biebs, z talerzem kanapek na kolanach. Usiadłam obok i sprawdziłam godzinę na telefonie. 01:47.
- Smacznego – powiedział szatyn, niemal wpychając mi do ust kanapkę z żółtym serem i ogórkiem. Ugryzłam raz i przeżułam.
 - Dziękuję, Justin – wzięłam drugą kanapkę i zaczęliśmy się nawzajem karmić. Co chwilę się śmiałam, zasłaniając usta i byłam pewna, że jestem już cała czerwona.
- Wiesz, Frees, zabiorę cię jutro w pewne bardzo magiczne miejsce. Cieszysz się?
- Ym. Bardziej chyba boję – wyznałam.
- Frees, nie bój się mnie. Zaufaj mi w końcu – poprosił.
Spojrzałam w jego niesamowite oczy.
- Ufam ci – powiedziałam, będąc pewną moich uczuć.
- To się nie bój, Frees – przytulił mnie.
- Ok, spróbuję – zabrałam pusty talerz z łóżka i postawiłam na szafce nocnej. Położyłam głowę na poduszce, przeciągając się. – Dobranoc, Justin.
Biebs położył się obok mnie i cmoknął mój czerwony policzek.
- Dobranoc, Frees – objął mnie w talii.
- Jestem Freesia – poprawiłam go.
- Dla mnie jesteś Frees i nic tego nie zmieni.
- Niech ci będzie, ale to nasza tajemnica. I żeby nie było, tylko ty możesz mówić do mnie Frees –powiedziałam i zamknęłam oczy.
- Mi pasuje, Frees – jeszcze raz cmoknął mój policzek i wyszeptał do ucha : „Dobranoc”.
_________________
I jest 13. Mam nadzieję, że nie pechowy. Wybaczcie, że dość długo nie dodawałam, ale  chciałam was trochę potrzymać w niepewności. 
Tak. W środę była premiera teledysku do „As Long As You Love Me”. Powiem wam, że nie wiem dlaczego, ale się popłakałam i potem ryczałam jeszcze dobre pół godziny. Ale teledysk mnie zachwycił. Niesamowity. Jezu! Jak ja GO kocham. Cuuuuuuudo! 
Następne rozdziały mogą być trochę nudne, za co bardzo przepraszam, ale to „okres przejściowy” i już niedługo zacznie się dziać. 
Ten tydzień wakacji spędziłam z Elą, której dedykuję ten rozdział i dziękuję za pomoc. Należy się on też Marcelinie, która i tak pewnie wcale tego nie czyta, ale jej też baaardzo dziękuję. 
A jutro mam urodzinki! ;pp Trzynaste <3
To, co? Jak tam komentarze? Cztery bez szantażu? Gratuluję, ale poproszę o więcej pod tym rozdziałem. W rozdziale 14 wprowadzę drobne poprawki i również dodam, bo jest gotowy. 
Pisałam przy : “Who Owns My Heart “– Miley Cyrus, “Unfaithful” – Rihanna, “Skinny Love” – Birdy  i pewnie wiele innych. 
Do następnego, ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz