INFORMACJE

Jeżeli ktoś, chce się ze mną skontaktować, to zapraszam do napisania e-maila :)
wiktoria.bashfull@gmail.com
ZAPRASZAM! Nowy blog.
http://justin-and-bella.blogspot.com/

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 1. " Wiecie, on był bardzo podobny do Justina Biebera"


Jak powiedziała, tak zrobiła. Moja przyjaciółka, Jessica, podeszła do pewnego chłopaka i bez zastanowienia pocałowała go namiętnie w usta. Zaczepił ją jeszcze chwilę i poprosił o numer telefonu. Wróciła do nas i oznajmiła:
- Teraz ty, idziesz do tego – powiedziała do Angeliny i wskazała głową bruneta.
Zazdrościłam im tego. Mogły podejść do chłopaka i pocałować. Ja bałabym się nawet zagadać. Ale one były piekielnie ładne i, bądźmy szczery, seksowne. Były tak pewne siebie, odważne, śmiałe. A ja? Ja nie miałam ani odrobiny odwagi. Bałam się ludzi. Bałam się odrzucenia z ich strony. Bałam się, że zmierzą mnie wzrokiem, zrobią krzywą minę i pójdą dalej, mając mnie głęboko w dupie, tylko dlatego, że byłam inna.
Mało osób wiedziało o mnie wszystko. Chyba nawet Angel i Jess nie wiedziały. Ze wszystkiego zwierzałam się Tostowi. Mojemu kotkowi, który nigdy nie wyjawił nikomu mojego sekretu. Tylko nie myślcie, że jestem chora psychicznie. Czasem po prostu muszę się komuś zwierzyć, a boję się reakcji moich przyjaciółek.
 W szkole znali Jess i Angel, a mnie kojarzyli jako tą, która wszędzie chodzi z nimi. Pewnie nawet nie mieli pojęcia jak mam na imię. A było to imię bardzo oryginalne. Freesia*. Mama dała mi tak na imię, bo był to jej ulubiony kwiat.
Czasami miałam wrażenie, że do nich nie pasuję. Można by powiedzieć, że my to jak ogień i woda. Ale mimo to kochałyśmy się (jak siostry). Byłyśmy zawsze razem. Zawsze się wspierałyśmy…
Angelina podeszła do chłopaka i pocałowała go w policzek, a potem w cmoknęła lekko w usta. Zagadał do niej i napisał na małej karteczce numer telefonu.
- Jest numer – Angel pokazała Jess język. - Wiecie, on był bardzo podobny do Justina Biebera – powiedziała i zerknęła na karteczkę. Wpisała numer do komórki i popatrzyła na odwrót. – Przyjdź do mnie jutro. Możesz z koleżankami. – przeczytała.
- Jest adres?
-Jest, jest. To, co? Idziecie ze mną? – Angel uśmiechnęła się do nas i poszłyśmy dalej. Jess kiwnęła twierdząco głową, a ja przystałam na to, bo i tak zabrałyby mnie ze sobą, pod zarzutem, że nie lubią zostawiać mnie samej w domu.
___
* Freesia - Frezja

Jest to pierwszy rozdział na tym blogu. Wiem, że jest krótki, ale następne będą dłuższe. Obiecuję.

Ten blog będzie o niebo lepszy niż poprzedni. Będę się bardziej wczuwać w przeżycia Freesii, bo jest w pewnym sensie do mnie podobna.

Cóż. Do następnej. Pozdrawiam.  ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz